Grafficiarz ujęty na gorącym uczynku
Pojawiają się najczęściej na elewacjach budynków, na wagonach oraz urządzeniach użyteczności publicznej. Trudno traktować je jako formę sztuki, jest to bowiem typowy akt wandalizmu. Szczególnie, gdy do czynienia mamy z obraźliwymi hasłami czy słownymi wojnami toczonymi pomiędzy kibicami zwaśnionych klubów sportowych. Mowa oczywiście o graffiti. Najbardziej dotkliwym aspektem związanym z pojawieniem się graffiti wydaje się być zniszczenie mienia, które w konsekwencji prowadzi do ponoszenia przez właścicieli zdewastowanych powierzchni ogromnych kosztów związanych z przywróceniem ich do stanu poprzedniego. Tym razem jednak 22 -letni „artysta” będzie musiał sam usunąć swoje dzieło, bowiem został przyłapany na gorącym uczynku przez strażników miejskich.
Wczoraj, 25 lutego br. strażnicy patrolujący ulicę Ogrodową zauważyli młodego mężczyznę, który za pomocą sprayu chciał okazać swoją miłość do klubu sportowego. Niestety jego wyznania pojawiły się na murze pod wiaduktem kolejowym. Nie umknęło to uwadze funkcjonariuszy, którzy natychmiast podjęli stosowne czynności. W związku z możliwością popełnienia przestępstwa strażnicy przewieźli młodego grafficiarza na III Komisariat Policji w Katowicach. Zniszczenie bowiem elewacji poprzez umieszczenie na niej graffiti lub nielegalnych reklam stanowi wykroczenie lub przestępstwo, a przesądza o tym wartość poniesionej szkody. W tej sytuacji niezbędna była współpraca z administratorem wiaduktu, na którym namalowany został feralny rysunek. Na podstawie wysokości oszacowanych strat czyn został zakwalifikowany jako wykroczenie, za co autora graffiti strażnicy ukarali mandatem karnym. Ponadto mężczyzna został zobowiązany do usunięcia nielegalnego napisu.