Ciągnik siodłowy z naczepą wjechał „pod prąd” na ul. Młyńską w Katowicach
Pewnie nie tylko nam zdarzały się sytuacje, gdy GPS mówił nam jedź dalej, a dalej już nic nie ma. Technologia pomaga nam żyć, ale nie zwalnia nas z myślenia. Korzystanie z nawigacji jest bardzo wygodne, ale czy GPS na pewno poprowadzi nas tam, gdzie tego chcemy?. Historii o tym, gdzie nas może wywieźć nawigacja, jest wiele. Niemniej jednak nigdy nie zaszkodzi rozeznać się, czy na pewno wyznaczona trasa dobrze nas prowadzi.
Niestety tego drugiego źródła brakło kierowcy narodowości uzbekistańskiej, który 25 stycznia ciągnikiem siodłowym z naczepą wjechał „pod prąd” na ul. Młyńską od strony ul. Dworcowej. Ignorując w ten sposób znak B-2 „zakaz wjazdu” i zatrzymując się na wysokości wejścia do hotelu Mercure, blokując cały ruch. Z uwagi na szerokość jezdni kierowca nie był w stanie kontynuowania jazdy „pod prąd” i nie potrafił wycofać składem.
Patrol straży miejskiej, który patrolował okolicę, próbował nawiązać rozmowę z kierowcą, lecz komunikacja z kierowcą była bardzo utrudniona z uwagi na barierę językową. Pan nie rozumiał języka polskiego, angielskiego ani rosyjskiego. Na miejsce również został zadysponowany patrol „drogówki”, który wraz z patrolem straży miejskiej pomógł bezpiecznie kierowcy wyjechać z centrum miasta. Kierowca skierował się do swojego miejsca docelowego, czyli na ul. 11 listopada.
Przypominamy, iż w centrum miasta obowiązuje całkowity zakaz poruszania się samochodów ciężarowych.
Najważniejsze i nigdy nieprzecenione jest jednak myślenie o tym, gdzie się jedzie.